Prywatnie tak

To był dobry rok

dobry rok

Nazywam się Michał Stonawski i mam 23 lata – czuję się trochę staro, czasami bywam zmęczony ponad miarę i często myślę o śmierci. Mam nadzieję, że kiedyś, kiedy będę starszy przeczytam te słowa i skonfrontuję z otaczającą mnie rzeczywistością. Przez ostatni rok próbowałem wygrzebać się z głębokiej dziury w moim życiu – myślę, że po części mi się to udało, ale efekty przebywania z dala od słońca i świata będę odczuwał jeszcze długo.

To był jednak dobry,zapracowany rok – nie wydałem dużo, w każdym razie mniej, niż w roku wcześniejszym (który, o ironio, był beznadziejny). Wydałem za to dobrze – a pisałem jeszcze więcej, czego wynikiem jest fakt, że po raz pierwszy odkąd debiutowałem – mam teksty na zapas i takie, które dopiero czekają na wydanie w paru antologiach.

dowpisu

To był żywiołowy rok. Maczałem swoje palce (a czasem nawet łokcie) w drugiej edycji KFASONU, zostałem wybrany na wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Literatury Grozy, organizowałem pierwszą edycję Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego – i udało się. Daliśmy radę, gala się odbyła (nie bez przeszkód i zamieszania, jak to bywa), Krzysztof Maciejewski okazał się Wielkim Wygranym, a ja prawie się popłakałem, widząc, jak on prawie się popłakał. Później, całkiem niedawno, ruszyła też strona polskagroza.pl – nie tylko informując o newsach związanych z nagrodą, ale także stając się portalem dla wszystkich tych, którzy o polskim horrorze chcą wiedzieć więcej – o tym, co się w nim dzieje i jakie nowości wychodzą. Tak, jak sobie to wymarzyłem – i tak, jak przy okazji startu Nagrody obiecywaliśmy. Strona działa, a ja nie mogę się przestać cieszyć.

To był też bardzo kulturalno-dziennikarski rok. Organizowałem spotkania autorskie, i koordynowałem blok horroru na Falkonie. Z bloku nic nie wyszło, ale parę naszych prelekcji się odbyło, a na widowni siedziało zdumiewająco dużo osób. Podjąłem też współpracę z portalem Dzikabanda.pl, co poczytuję sobie za zaszczyt. Dziś pisuję tam artykuły związane z serialem „American Horror Story”, które mają czytelników (co także za zaszczyt sobie poczytuję).

To był też konwentowy rok. Promowałem książkę, której wydanie ciągle leży pod znakiem zapytania, jako, że w trakcie obmyślania planu marketingowego z przedstawicielami wydawnictwa Bellona, to nagle i niespodziewanie się rozmyśliło. Niemniej, walczę o „Mapę Cieni” dalej – czekam na odpowiedź paru wydawców, którzy – mam nadzieję – w przyszłym roku doprowadzą do wydania książki. Jesienne nagromadzenie konwentów przyczyniło się jednak do oszałamiającej promocji tejże – całą sprawą zainteresowało się radio i telewizja, co sprawia, że perspektywy są bardziej optymistyczne. Prócz tego zyskałem sporo świetnych znajomości i bywałem w miejscach, do których raczej nie miałbym szans się wybrać sam – bo zwyczajnie bym je zignorował, nie wiedząc nawet co tracę.

To był też rok nowych perspektyw. Dołączyłem do tworzącego się Alrauna Studio i razem z nimi mam szansę przeżyć przygodę, jako twórca gier komputerowych. Co zresztą czynię.

Zapracowany rok, w którym nauczyłem doceniać się małe piękno, a także radzić sobie z samotnością, zwątpieniem, przeszkodami losu i własnymi słabościami. Z paroma z nich.

Zyskałem też umiejętność życia chwilą. To prawda, mam plany na przyszłość. Już niedługo mam prowadzić wykład w Warszawie (co także jest zaszczytem, o jakim nie marzyłem) na Collegium Civitas, wśród wszystkich doktorów i magistrów, sam będąc jeszcze studentem. W dalszej perspektywie widzę parę antologii, parę wyjazdów, spotkania z ludźmi, z którymi spotykanie się sprawia mi (i im, mam nadzieję) przyjemność. Przestałem jednak przejmować się przyszłością.

Chociaż dalej jestem jej ciekawy.

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.