Polityka

O tym, jak zadałem pytanie kandydatom na prezydenta RP.

Jakoś w okolicach końca marca pomyślałem sobie, że 10 maja chciałbym oddać głos, który coś znaczy – że przemyślałem wszystkie za i przeciw danego kandydata i wybrałem takiego, który faktycznie mi odpowiada. To podstawowe pytania-  a jeśli się mylę? Jeśli „moja” opcja polityczna nie jest moją, tylko zwyczajnie nie chcę słuchać drugiej strony? Mam 24 lata. Czas najwyższy na takie decyzje. 

Postanowiłem działać wielotorowo. Do każdego z jedenastu kandydatów wystosowałem pytanie dla mnie, jako osoby zaprzyjaźnionej z piórem szczególnie ważne – pytałem o rynek literacki i to, czy dany kandydat ma na uwadze dobro polskiej kultury książki. Nawet nie po to, by ją dotować – być może po to, by o niej wspomnieć. Kłaść nacisk. Dodatkowo, sprawdziłem strony kandydatów i to, co mieli (mają) do powiedzenia dla takiego laika jak ja. Zainteresowałem się też tym, czy chcą z wyborcami rozmawiać – jak ważny jest dla nich kontakt, czy odpowiadają i jak szybko. I wreszcie – zadałem pytanie moim znajomym na facebooku, aby każdy z nich opowiedział o swoim kandydacie – na poważnie. To, co wie – o nim i jego misji.

Mój głos będzie świadomy i ważny – pomyślałem.

Co może się nie udać?

Opowiedz mi o swoim kandydacie. 

Pytanie do ludzi

Jako człowiek kultury mam w swoich znajomych ludzi różnych orientacji, wiary czy poglądów. To – uważam – dosyć reprezentatywna grupa. Są zdeklarowali korwiniści, są lewicowcy, ateiści i ultra katolicy. Są niewierzący, okultyści i feministki. Pisowcy, Peowcy, komuniści i liberałowie. Ludzie wybuchowi i olewający wszystko z góry na dół. Zbieranina tyleż wybuchowa, co piękna.

Muszę przyznać, że dostałem odpowiedź na moje pytanie. Czy satysfakcjonującą? Ani trochę.

Wychodzi na to, że tylko zwolennicy Korwina czy Kukiza wiedzą coś o swoich kandydatach. Ich przeciwnicy zresztą też – umieją powiedzieć, co Korwin powiedział o kobietach, czy niepełnosprawnych. Czy mają wiedzę o ludziach, na których chcą głosować? Takich odpowiedzi nie dostałem – to, co dostałem to zacięte przekrzykiwanie się, czy Korwin jest fajny, czy nie i czy Bronisław Komorowski stanął na krześle. Aha – pojawił się też link do kandydata o ksywce „KNUR”. Prócz tego, zaskakująco wiele osób powiedziało, że albo chce oddać głos nieważny, albo nie głosować wcale. Czemu?

Bo to i tak nic nie zmieni. A nawet jeśli ktoś nowy zająłby miejsce pod żyrandolem, to co z tego? Tu jest Polska – tu jest jak jest. Bo ktoś tak zrobił i tak to już jest.

Pytanie do kandydata 

Zaczęło się od posła Wiplera. 30 maja 2014 roku zadałem mu pytanie odnośnie rynku książki. Opisałem (pobieżnie) jego problemy, sytuacje z dystrybutorami, częste płacenie za półki, niedomaganie wydawnictw, słabą informację o polskich autorach, nacisk na autorów zagranicznych, nieumiejętność promowania polskiej książki za granicą, wreszcie system, gdzie autor jest na ostatnim miejscu w kolejce po zapłatę. Rzeczy, które dobijają rynek książki i tak już osłabiony słabym czytelnictwem. Wspomniałem o Nagrodzie Grabińskiego i o przykładach nazwisk, którym się powiodło (np. Stefan Darda). Przytoczyłem kontekst pani Malanowskiej, zjedzonej publicznie za to, że poskarżyła się na słaby zarobek. I spytałem się – co można z tym zrobić? Idea państwa opiekuńczego jest dla mnie nie do pomyślenia, ale jestem przekonany, że wystarczyłoby zwrócić uwagę. Zaznaczyć, że polska kultura jest ważna – bo jest. W końcu to jeden z klocków budujących polskość, prawda?

Odpowiedź dostałem dosyć szybko, bo po paru godzinach. Niestety, nie była ona satysfakcjonująca. Wipler proponował selfpublishing – a to nie było coś, co przekonywało mnie jako twórcę.

O całej sytuacji przypomniałem sobie pod koniec marca i postanowiłem zadać to samo pytanie innym kandydatom na prezydenta RP. Co też uczyniłem.

Przedstawiam wyniki:

Paweł Kukiz:

Dostęp do niego jest dosyć łatwy, wystarczy zadać pytanie przez facebooka. Dla tych, którzy nie mają – pozostaje łatwa i przejrzysta strona na której dosłownie atakują mnie JOW-y. Odpisał po trzech minutach od wysłania wiadomości. Popchnął to, co napisałem do „Do rzeczy”. Wykazał się działaniem, chociaż nie uściślił swojego stosunku do opisywanej przeze mnie sprawy.

Bronisław Komorowski: 

Niewiele wiem o jego programie wyborczym. Strona też niewiele mówi. Przez facebooka nie da się z nim skontaktować. 29 marca wysłałem moje pytanie do komitetu wyborczego.
Do dziś zostało bez odpowiedzi.

Andrzej Duda: 

Absolwent II LO im. Jana III Sobieskiego, jak i ja. Sobieszczak. Według paru osób z mojego otoczenia samo to sprawia, że warto na niego zagłosować. Co dowiedziałem się z jego strony? Jego historię życia, a przynajmniej wycinki z tejże. Pojawiła się też strona na której pokazuje, że Komorowski był złym prezydentem. Kontakt z nim przez facebooka jest możliwy, ale czy faktycznie do niego dochodzi?

Od 29 marca nie dostałem żadnej odpowiedzi.

Magdalena Ogórek: 

Pani Ogórek nie ma opcji wysłania wiadomości przez facebooka, zgłosiłem się do niej przez stronę internetową, na której dowiedziałem się tylko tyle, że kandydatka chciałaby powołać komisję, która sprawdzi polskie prawo. O dziwo, odpowiedź dostałem – po 23 dniach. A brzmiała ona tak:

Szanowny Panie,

Uprzejmie dziękujemy za zainteresowanie i za przesłane uwagi. Dr Magdalena Ogórek szczegółowo zapoznała się ze sformułowanymi przez Pana wnioskami. Jako miłośniczka i autorka książek podziela Pana obawy związane z procesami zachodzącymi obecnie na polskim rynku wydawniczym. Prosimy przyjąć zapewnienie, iż po objęciu urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dr Magdalena Ogórek dołoży wszelkich starań, aby promować polską kulturę i wspierać rodzimych autorów.

 

Z wyrazami szacunku,
Komitet Wyborczy Kandydata
na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Magdaleny Ogórek

Adam Jarubas: 

Wiadomość na facebooku? Jest taka możliwość. Niestety, zostałem zignorowany.

Maran Kowalski: 

Do Pana Kowalskiego prawie w ogóle nie ma możliwości kontaktu. Ani przez facebooka, ani też stronę. W zasadzie dopiero wczoraj dowiedziałem się, że trzeba po prostu napisać do jego partii. Dlatego jako jedyny z kandydatów nie dostał ode mnie listu.

Jacek Wilk: 

31 marca wysłałem przez facebooka wiadomość do pana Wilka. Niestety, zostałem zignorowany.

Janusz Palikot: 

Jest możliwość zapytania – ale tylko przez stronę. Do tej pory nie uzyskałem odpowiedzi.

Grzegorz Braun: 

Odpowiedź mailową od sztabu pana Grzegorza Brauna otrzymałem po 12 dniach od zapytania. Natomiast jej treść pozostawia wiele do życzenia. By nie powiedzieć, że jest nawet obraźliwa:

Zapraszam do śledzenia strony grzegorzbraun2015.pl , publikowane tam są informacje nt. nadchodzących spotkań. Przybycie na takie spotkanie umożliwi zadanie pytania Kandydatowi osobiście (radziłabym jednak pominąć tak długi wstęp) Barbara Fomicz, sztab GB

Paweł Tanajo:

Na swojej facebookowej stronie pan Tanajo zarzeka się, iż odpowiada każdemu i tego, że nie jest prawdomówny mu nie zarzucę. Po ponad 10 godzinach miałem już swoją odpowiedź – a właściwie pytanie, bowiem pan Tanajo zapytał się mnie, jaki ja mam pomysł na poprawę sytuacji. Po moim wyjaśnieniu, że ja mogę co najwyżej działać oddolnie (na przykład organizując nagrodę literacką), stwierdził, że on jest tylko narzędziem i jako prezydent będzie wykonywał wolę ludzi.

Janusz Korwin Mikke: 

Wysłałem zapytanie do pana Janusza bez większych oczekiwań – jego odpowiedź już znałem, pokrywała się na pewno z wcześniejszą odpowiedzą posła Wiplera. Niestety, nie doczekałem się odpowiedzi.

Na kogo bym zagłosował? 

A czy to ważne…?

Tak, to ważne. Wybiorę przecież osobę, która ma przez najbliższe parę lat reprezentować mnie na arenie międzynarodowej i walczyć o mój interes w kraju. Tak przynajmniej wygląda teoria. Nie mam zamiaru wskazywać komuś właściwej drogi. Mam jednak przeczucie, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by po wyborze mojego prezydenta nie mieć wyrzutów sumienia i ze spokojem krytykować przeciwne opcje polityczne, jeśli te wygrają.

10 maja oddam ważny, całkowicie świadomy głos na człowieka, który najlepiej zrozumie mój interes jako twórcy, ma określony plan działania, nie owija w bawełnę i skupia się na działaniu.

A wszystkich tych, którzy oddadzą głosy nieważne, albo nie pójdą na wybory posyłam do diabła. Serio – nie po to moi rodzice i dziadkowie walczyli z komuną, bym teraz miał pogardzać demokracją (chociaż nie powiem, że to system idealny i chętnie bym go zmienił).

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.