ReCEDakcje

O tym, jak radzić sobie z kradzieżą

best

14 Grudnia 2013 roku zdumiałem się bardzo, widząc jak w niezwykłe zakątki polski mogą dojść moje słowa – na przykład do Wrocławia, na Uniwersytet Ekonomiczny, a jeszcze dokładniej – do gazety studenckiej „BEST”. Problem polegał na tym, że artykuł „Matrix dla opornych” został podpisany „Przemysław Trzaska” zamiast „Michał Stonawski”, zaś sam Michał Stonawski (czyli niżej podpisany autor) nic o tym fakcie nie wiedział.  

plagiat2

Z całej duszy nienawidzę złodziejstwa. Szczególnie złodziejstwa głupiego, bowiem jak można splagiatować artykuł okładkowy, w dodatku – splagiatować metodą kopiuj-wklej, nie zmieniając dosłownie niczego. No, może poza imieniem i nazwiskiem autora. Złodziej Trzaska na wstępie mnie więc porządnie wkurzył, by nie nazwać to inaczej. Niemniej, nie dowiedziałbym się o tym fakcie (albo dowiedział dawno po nim), gdyby nie mail od życzliwego czytelnika, któremu nie mogę podziękować imiennie, bo z imienia go nie znam… niemniej, z chęcią postawiłbym mu piwo. Więc jeśli mnie teraz czyta – niech o tym pamięta.

Oto, co zrobiłem:
– Dodałem informację o fakcie na swoim profilu autorskim, oraz prywatnym
– Napisałem na profilu pisma
– Napisałem do rzecznika prasowego Uniwersytetu Ekonomicznego, oraz Rektora tegoż. 
– Dodałem informację na wykop, celem zasięgnięcia pomocy (i nagłośnienia sytuacji). 

Z powyższych – nie udała się tylko akcja z Wykop.pl, gdzie mój „ból dupy”, jak to skomentowano, został prawie natychmiast zakopany, zaś ja pouczony, że z takimi rzeczami nie udaje się na Wykop.pl (jakbym nie widział tysięcy znalezisk polegających na sprawach złodziejskich. Tyle, że tam chodziło o rower, nie o własność intelektualną).

I tutaj także muszę podziękować – facebookowej (i blogowej i gram.pl-owej) grupie znajomych, rodziny, krytyków literackich, publicystów i pisarzy gatunków fantastyki i głównego nurtu, którzy natychmiast nagłośnili sytuację i stanęli za mną murem. Ale takim naprawdę wysokim i grubym. Takim na ponad 5000 osób z samego tylko jednego posta, która dowiedziała się o przestępstwie. Trudno by mi było wymienić z nazwiska wszystkich, dlatego (nie obraźcie się) wymienię parę nazwisk. O reszcie także pamiętam i obawiam się, że nie wypłacę się jeśli chodzi o stawianie piw wszystkim. Wyróżniam więc Konrada Staszewskiego za cenne rady prawne i Andrzeja Sawickiego z drugą połówką – za także cenne rady prawne i duuużo wsparcia. Dzięki. Serio. Piwo. Dwa piwa. Sami wiecie, zresztą.

Wracając do tematu – na efekty długo czekać nie było trzeba. Pod moim komentarzem na fanpage pisma pojawiła się nota o zaskoczeniu redakcji, chwilę później ze strony zniknęło samo pismo, a ja dostałem maila od red.nacz. Zresztą, co ja będę się rozpisywał – prowadziłem przecież dzienniczek, co i kiedy się stało. Oto i on:

14.12.13
– 14:48 – Dostaję maila od czytelnika.
– Piszę na Fanpage pisma
– Nagłaśniam sprawę na Facebooku
– Nagłaśniam sprawę na Wykopie – tu zostaję zakopany.
– Piszę maila do Rektora UE, oraz Rzecznika prasowego
– 18:12 – Parę godzin po mojej reakcji – pod moim komentarzem na głównej FB:
Opisana przez Pana sprawa jest dla nas ogromnym zaskoczeniem. Podjęliśmy stosowne kroki, w celu jej wyjaśnienia.
– 20:31 – Na maila dostaję prośbę o kontakt, numer do red. naczelnej pisma i prośbę o swój numer. Podaję swój numer i czekam na kontakt w sprawię wyjaśnienia i podjęcia kroków.
15.12.13
– Cisza ze strony rektora, rzecznika prasowego. Piszę także do radcy prawnego UE – dostaję wiadomość zwrotną, o niepowodzeniu. Czyżby mail nie istniał?
– Dalej czekam na kontakt ze strony pisma.
16.12.13
– 03:59 – Na stronie www pisma i pod moim komentarzem na ich fanpage (?!) pokazuje się „Wyjaśnienie w sprawie artykułu”:
Niezależna Gazeta Studentów B.e.s.t. informuje, iż tekst opublikowany w grudniowym wydaniu (str. 20-21), o tytule „Matrix dla opornych” nie został napisany przez osobę wskazaną w treści. Prawowitym autorem tekstu jest Pan Michał Stonawski, którego szczerze przepraszamy za zaistniałą sytuację. Jednocześnie podkreślamy, że redakcja pisma nigdy nie propagowała kradzieży i opisany incydent jest dla nas ogromnym zaskoczeniem. Dołożymy wszelkich starań, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości, co pociągnie za sobą również konsekwencje personalne.
– 07:25 – Piszę maila do red.nacz pisma z moimi postulatami i pytaniem, czemu nie było kontaktu telefonicznego.
– 11:25 – Dostaję maila od naczelnej pisma – z wyjaśnieniem i zgodą na warunki.
– 12:34 – Dostaję maila od rzecznika prasowego UE z informacją, iż sprawa jest wyjaśniana.
– 18:14 – Na fanpage pisma zostaje dodany oficjalny komunikat z przeprosinami, oraz oficjalne przeprosiny Przemysława Trzaski.

wyjaśnienie na stroniewww

przeprosiny

Złodziej został także wydalony z redakcji pisma. Dodatkowo, wedle dalszych moich żądań, przeprosiny ukażą się w następnym numerze pisma „Best” (nie omieszkam przeczytać), zaś w przywróconym numerze grudniowym artykuł „Matrix dla opornych” zostanie podpisany moim nazwiskiem (nie chciałem, by go całkiem usunięto – niech zostanie), oraz specjalną notą opisującą sprawę. Nie jest to jednak koniec – oprócz publicznego pokajania się i usunięcia z redakcji, Trzaska ma także zapewnione reperkusje na swojej uczelni, od której będę się domagał także noty na ich stronie głównej (o skutkach nie omieszkam poinformować na profilu autorskim). Czy to będzie wystarczająca lekcja? Być może.

Mógłbym, oczywiście, zgłaszać sprawę do sądu. Niemniej chciałbym zaznaczyć, że artykuł „Matrix dla opornych”, mimo niesamowitej wręcz oglądalności (8 tyś czytelników na blogu, wyróżnienie na głównej stronie serwisu Gram.pl) nie był artykułem mającym mi przynieść korzyści finansowe. Niewątpliwie mógłbym to zrobić… mógłbym. Zawczasu jednak przygotowałem sobie listę rzeczy, których mogę żądać w takiej sytuacji:

– Przeprosiny w nast. Numerze pisma.

– Przeprosiny na stronie pisma/ fanpage pisma

– Przeprosiny na stronie uniwersytetu

– Opatrzenie artykułu notą wyjaśniającą

– Wszystkie noty o treści, która wskazuje, że publikacji dokonano bez zgody i wiedzy autora.

– Domaganie się konsekwencji dla plagiatora, tak w piśmie, jak i na uczelni.

Wszystkie zostały, bądź zostaną spełnione. Nie odpuściłem, dopiąłem swego – tak, jak zapowiadałem. Nie myślę, by w sprawie niekomercyjnego wpisu na blogu robić rzeź i rąbankę – tu chodziło o lekcję i konsekwencje dla złodzieja, nie mordowanie i znęcanie się. I chyba ten cel udało się osiągnąć, niecierpliwie czekam zresztą na więcej informacji od rzecznika prasowego Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. I, a jakże, wiadomość od rektora.

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.