Bez kategorii

Jak się pisze #5

pisanie
Męczą terminy, męczy UJ-owski USOS, paraliżując mnie w swej mętnej sieci. To ta zła strona pisania – brak czasu, kiedy weźmiemy na siebie zbyt dużo. Ja wziąłem. Obecnie piszę trzy opowiadania na raz – każde z nich posuwa się powoli. Każde z nich jest już po terminie. 

Skarżę się, a nie powinienem – po co brałem tyle na siebie? Zwykła nieuwaga, że już terminy mam pozajmowane? A może chora ambicja? Terminy męczą, niedługo mają ruszyć prace wydawnicze nad książką, niedługo ma ruszyć pismo z moim opkiem (to na szczęście już dawno w redakcji), czas goni, zegar tyka. Usos męczy, co chwile się przeciążając, kot miauczy – głodna, listonosz zostawił awizo, a nie mam nawet kiedy pójść na pocztę. Bolesna świadomość, że muszę jeszcze wygrzebać się z publicystyki – dodatkowo daje po garach.

Wygrzebię się. Obiecałem, więc dotrzymam słowa. Znów śpię po 3 godziny na dobę, ale dam radę. Najważniejsze, to przeć naprzód, nawet, jeśli okazało się głupotę – jak ja. Następna rzecz, którą osoba pisząca musi pamiętać – nie być głupim.

Zapomniałem.

 

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.