Prywatnie tak (1)
Powaga męczy. Czasem, choć tematów do opisania dużo, choć Wena męczy – trzeba przystopować. W końcu ile można pisać o świecie, problemach politycznych/etycznych/religijnych/niepotrzebne skreślić ?
Co jakiś czas trzeba wrzucić na luz. Zając się czymś przyziemnym, odpocząć i zastopować. O tym drugim pisałem już kiedyś TUTAJ .
Tak samo w życiu, jak i w pisaniu trzeba czasem wskoczyć na boczny tor. Tak i ja dziś robię.
Ostatnio doszedłem do ciekawego wniosku – jestem uzależniony. Przez wiele lat różni ludzie wmawiali mi uzależnienie od rożnych rzeczy. Najpierw – do telewizji, potem, gdy Wielkie-i-Mówiące przestało być dla mnie ciekawe okazało się, że jestem uzależniony od gier komputerowych. Kiedy zaś te odeszły w cień, zaczęto mi wmawiać, że jestem internetowym ,,nolife”. Oczywiście żadne z tych twierdzeń prawdą nie było, bez każdej z tych rzeczy potrafię się obejść. Jest jednak coś, bez czego nie potrafiłbym normalnie funkcjonować. Pewne rzeczy, od których jestem uzależniony i przyznaję się do tego bez bicia. Chodzi mi o książki.
Książki. Te papierowe bramy do innych światów. Od małego były mi przyjaciółmi. W wieku lat 9-ciu miałem już za sobą takie powieści jak seria ,,Złoto Gór Czarnych” czy też ,,Tomki”, ,,Historia żółtej ciżemki” , ,,w 80 dni dookoła świata” , ,,Pollyanna” , lub ,,Dwadzieścia tysięcy mil podwodnej żeglugi” , nie wspominając już o takich klasykach, jak obie ,,Alicje”, czy ,,Paziowie króla Zygmunta” . Chwała należy się tu mojej babci, która niezmordowanie mi te książki czytała (a potem czytałem je już sam).
Najpierw była ciekawość, potem pasja… teraz jest uzależnienie. Przekonałem się o tym ostatnio, kiedy w parę dni kupiłem dziewięć książek, uzupełniając swoją bibliotekę.
I nie ma siły, bym nie napisał co kupiłem, zwłaszcza, że chciałbym zachęcić i was (czyżbym zmieniał się w Dealera?), pozycje te są warte kupna.
Tak więc:
– Komórka – S. KING
– TO – S. KING
– Cztery pory roku – S.KING
– Gotuj z papieżem – J. Ćwiek
– Nowe idzie – Opowiadania Sf pod redakcją Michała Centarowskiego
– Decathexis – Ł. Śmigiel
– Zbieracz burz – M.L Kossakowska
Oraz
– Nadchodzi – Ł. Orbitowski
i
– Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa – J.R.R Tolkien
Zagościły wreszcie na moich półkach. I nie mogłem się powstrzymać, by tego nie kupić. To jest naprawdę poważne uzależnienie, tak poważne, że wcale mnie nie niepokoi.
A jeśli już Was do czegoś zachęcam, to, pozostając w temacie chciałem napisać o pewnej amerykańskiej komedii, którą od jakiegoś czasu namiętnie oglądam. Trzecia planeta od słońca – bo tak się ów nazywa, traktuje o czwórce zwariowanych kosmitów, którzy przylecieli na Ziemię, by się uczyć o ludziach. A, jako, że ludzie są bardzo skomplikowanymi istotami – zostali na dłużej.
Generalnie seriale komediowe oglądam rzadko. Ot, czasem trafią się ,,Horzy doktorzy” …
Serial to doskonała okazja do relaksu, a także przyjrzenia się naszej cywilizacji, zwyczajom i mentalności trochę z dalszej perspektywy, co prowadzi do mądrych wniosków. A tak przy okazji można się trochę pośmiać.
Mila odskocznia od rzeczywistości i zarazem głębsze w nią spojrzenie. To chyba są główne atuty serialu, które sprawiły, że zacząłem go oglądać. Oczywiście – cały dostępny jest na YouTube, możesz więc oglądać go kiedy i jak chcesz.
Nic więcej nie powiem, zachęcam do oglądnięcia, dodam jeszcze pierwszą część odcina numer jeden.
Comments
Powered by Facebook Comments
Zabijać legalnie...
Jutro przyszło!
Może Ci się spodobać

Co jest nie tak z „Nowym początkiem”?
24 listopada 2016
Oscarowe Animacje 2013
19 lutego 2013