Jest ktoś w domu?
Tak się jakoś stało, że nie pisałem… chyba z miesiąc. To dosyć duży okres czasu, więc od razu powiem, że plotki o mojej domniemanej śmierci są absolutnie wymyślone. Żyję, żyję. Brak wpisów był powodem sytuacji dosyć mało dla mnie…
Życie – czyli bazgrołów trochę.
W powrotach jest coś magicznego. Kiedy, po długiej podróży, rozpoznaje znajomy detal; odrapany płot, kawałek wiszącego tu od wieków sznurka, czy też specyficzny zapach – wiem, że wróciłem. I cieszy mnie to, nawet, jeśli w sercu pozostaje żal za przygodą.…