Bo mi się dumać chciało
Tak się jakoś utarło, że czasem ludzi klasyfikuje się według ich osobowości. Podział jest dosyć prosty – istnieją słabe i silne osobowości. Wiadomo, że ci ,,silni” są lepsi. Bardziej przystosowani do życia w nowoczesnym świecie. Charyzmatyczni. Nie poddają się problemom. Mocarze naszej cywilizacji.
A ci drudzy? Słabeusze. Płaczący, kiedy ktoś ich zrani, wrażliwi, pełni kompleksów i podatni na wpływy. I oczywiście idący za silnymi…
Stek bzdur.
Z doświadczenia wiem, że po świecie chodzą osoby przekonane o swojej niezwykłej sile i odporności na problemy. Dumni, pełni pogardy dla innych i wpajający otaczającym ich osobom, że to oni są ci ,,silniejsi”.
,,Jestem cwaniakiem!” – chwali się jedna z tych osób. ,,Mam więcej szczęścia niż rozumu, wszystko mi się udaje, nikomu się nie poddaję”. A inni tylko słuchają. Najpierw z niedowierzaniem, potem z pewnym podziwem… aż w końcu przyjmują to jako pewnik.
Bo to prawda – osoby przekonane o swojej sile, lepiej sobie radzą. Ale czy to czyni z nich silne osobowości?
Poznałem w życiu parę takich osób. Na pierwszy rzut oka – niezniszczalni. Na problemy machają ręką… jeśli w ogóle jakieś mają. Ale tak naprawdę wystarczy, że stanie się coś poważniejszego – śmierć, niepowodzenie w miłości, załamanie kariery… wtedy się łamią. Okazuje się, że wszystkie te zapewnienia o niezniszczalności były tylko mitem. I tu właśnie wychodzi na jaw prawda stara jak świat – że życie każdego doświadcza. Że choćbyś nie wiem, jak się starał, to i tak kopnie cię w dupę… z siłą wprost proporcjonalną do twoich starań.
Dlatego nie wierzę osobom, którzy są przekonani, że ich problemy nie dotyczą, że poradzą sobie ze wszystkim. Ta pewność ociera się, a często i przekracza granicę dumy i egocentryzmu. Zresztą, słychać to w sposobie mówienia; ,,JA uważam, JA myślę, JA wiem… i zaufaj MI, tak będzie LEPIEJ”.
Oczywiście, nie mówię, że najlepiej siąść, załamać ręce i myśleć, że się niczego nie dokona. Wręcz przeciwnie. Pozytywne myślenie, pewność w dokonywaniu wyborów i wiara w swoje siły są najważniejsze w drodze do każdego sukcesu. Ale dobrze jest też pamiętać, że nie wszystko może pójść dobrze… i zachować pewną dozę ostrożności. To coś w rodzaju kompromisu. Bo problemy dotykają wszystkich, a czasem są tak poważne, że upadamy. Ważne jest jednak to, by się podnieść i iść dalej. I to właśnie jest silna osobowość (a przynajmniej tak sądzę).
I znów dochodzimy do podziału. Masz przed sobą dwójkę ludzi: Jednego wszędzie jest pełno, krzyczy, unosi dumnie głowę i usiłuje wpajać wszystkim swoje zdanie. Drugi jest cichy. Skupiony na swojej drodze, czasem okaże humor, czy większy przejaw aktywności, ale w gruncie rzeczy działa wedle zasady ,,żyj i daj żyć innym”. Owszem, wyraża swoje zdanie, ale nie wykrzykuje go ludziom w twarz.
Stawiamy ich przed sytuacją z pozoru bez wyjścia. Problemem tak wielkim, że dosłownie zwala z nóg. Jestem przekonany, że osoba nr. 2 pierwsza zbierze się na nogi, zagryzie zęby i pójdzie dalej, niż tarzająca się z płaczem jedynka, uskarżająca się na swój los.
To są sytuacje graniczne. W myśl zasady, że każdy z nas jest inny, każdy będzie miał różny procent ,,silnej” i ,,słabej” osobowości. A tak naprawdę to tylko od niego zależy, jak sobie poradzi z problemami. Nie od jakiejś mistycznej, przypisanej siły, mocy czy innej potęgi. Bo to wszystko można wyćwiczyć, wystarczy myśleć… i zachować umiar. A przynajmniej się starać. Bo w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, tak? Może nam zwyczajnie nie wyjść.
Szczerze mówiąc, potrzebowałem się wygadać. Raczej nie ująłem tutaj całej prawdy (o ile taka istnieje) o osobowościach. Za to ciekawy jestem też i Waszego do tej sprawy podejścia.
Comments
Powered by Facebook Comments