Felieton

O tym, jak JKM na Pyrkon przybył.

Jestem autentycznie zaniepokojony faktem, że festiwal fantastyki Pyrkon musiał tłumaczyć się, dlaczego wpuścił na teren wydarzenia Janusza Korwin Mikke. Fakt, że prezes partii KorWin pojawił się na Pyrkonie był (i jest) szeroko komentowany w mediach. Najczęściej jako „polityczna farsa” – i nie za bardzo mogę zrozumieć, czemu. 

To, że Pyrkon przestał być konwentem a stał festiwalem fantastyki jest faktem znanym od paru lat – trudno nazwać konwentem wydarzenie, które jest bardziej pokazem cosplay i wielkim targiem, niż miejscem, gdzie odbywają się prelekcje… chociaż i na te przecież nie należy narzekać. Pyrkon stał się miejscem, gdzie w fantastykę mogą zanurzyć się nie tylko fantaści, ale i zwyczajni mugole, których kontakt z fantastyką ogranicza się do Gwiezdnych Wojen, czy Władcy Pierścieni. Tu, w Poznaniu, mogą doświadczyć czegoś nowego i świeżego – fandomu i tego, co fandom chce im pokazać. I jest to piękne.

Piękne jest też i to, jak bardzo w ostatnich latach konwenty – w szczególności Pyrkon – przybrały na sile. Pojawienie się na takim wydarzeniu kandydata na prezydenta, tuż przed wyborami, mówi samo za siebie. Czy jednak przebywanie JKMa na terenie festiwalu było wyrachowaną, zimną i skurwysyńską polityką? Gdyby na Pyrkonie pojawił się wśród swojej świty Braun, Wilk, czy też Komorowski – uznałbym, że jest to prawdopodobne (co nie znaczyłoby oczywiście, że nie mają prawa wejścia jako zwykli użytkownicy). A to dlatego, że wymienieni przeze mnie panowie nijak się mają do fantastyki. Może poza programami wyborczymi.

Pojawiło się wiele oskarżeń wobec JKMa, ba – ponoć poleciało nawet w jego stronę parę jaj. Wszystkie pretensje są jednak podobne – przyszedł typ, by się polansować przed wyborami. Przyszedł polityk, który nic nie rozumie i nie wie o fantastyce. Jego pojawienie się wzbudziło niesmak.

Czy to, że ktoś jest znanym politykiem ma oznaczać, że nie ma wstępu na imprezy masowe? Nie przypominam sobie, by w ten sposób myśleli organizatorzy Intel Extreme Masters w Katowicach, gdzie zarówno Korwin jak i Wipler się pojawili. Ciekawostka – także w formie uczestników.

Czy pojawienie się Korwina na Pyrkonie było politycznie ukartowane? Szczerze wątpię, gdyż tego samego dnia -wcześniej – w Poznaniu odbywał się po prostu wiec kandydata.

Wipler że idą na Pyrkon

Pozostaje pytanie o wszechobecny niesmak i oburzenie wielu fantastów – oburzonym chciałem przypomnieć (czy może – uświadomić) że zarówno Korwin, jak i Wipler byli fantastami, kiedy większość oburzonych na chleb mówiło „bep”, a na muchy „tapty”, lub też jeszcze przed ich narodzinami. I nigdy tego faktu nie ukrywali, ba, są z niego dumni.

Jeśli mnie pamięć nie myli, Wipler prowadził prelekcje na Avangardzie 2011 (lub wcześniejszej), Korwin Mikke z kolei bywał gościem konwentów w latach 80 i 90. Został też bohaterem jednej z książek science-fiction („Komosutra” Aleksandra Olina), oraz nie tylko czytał fantastykę, ale ją tworzył – w 1983 roku, w miesięczniku „Fantastyka” (znanym, lubianym i poważanym przecież) pojawiło się jego opowiadanie Sf „Protokół z posiedzenia”.

dscf3740i

W świetle więc jakich faktów organizatorzy festiwalu fantastyki Pyrkon, nasi koleżanki i koledzy w fantastyce, mieliby nie wpuszczać Janusza Korwin Mikke – naszego kolegi w fantastyce? Tylko dlatego, że jest znanym politykiem, czy może z powodu poglądów? I dlaczego teraz, pod naporem mediów, mają się ze swojej decyzji tłumaczyć?

To, z czego organizatorzy Pyrkonu powinni się wytłumaczyć (i poniekąd to robią…) to fakt, że nie potraktowali ani JKMa, ani też Wiplera jako uczestników. Mówi się o ochronie, która torowała politykowi przejście przez tłum. Mówi się też i o tym, że Korwin zasiadł bez kolejki na żelaznym tronie Westeros (brzmi ciekawie), podczas, kiedy inni uczestnicy musieli czekać na tą przyjemność ponad półtorej godziny. Oczywistym jest, że orgowie zostali wzięci z zaskoczenia. Jako organizator paru konwentów wiem, że sam miałbym mętlik w głowie – został popełniony błąd, który nie powinien powtórzyć się w przyszłości. Nawet, jeśli dane wydarzenie przestało być standardowym konwentem, dalej należy do fandomu.

A w fandomie mamy jedną, niepisaną zasadę, która od lat czyni ten światek pięknym – wobec fantastyki każdy jest fanem i każdy jest równy. I każdy winien być traktowany na równych zasadach.

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.