Felieton,  Romantycznym okiem

Za co umieracie?

topkamajdan
Tam powiewają flagi i zgasili światło. Brakło prądu? Nie, to blokada Kijowa. Nikt nie wejdzie, nikt nie wyjdzie. Majdan płonie. Właśnie zginęły kolejne dwie osoby – to już 22, po obu stronach. Giną protestujący, giną policjanci, którzy nie chcą bić, ale biją. Niedaleko, bo za zachodnią granicą – Polska. Jak zwykle, podzielona na tych, którzy kibicują i tych drugich, zadających bardzo trzeźwe pytanie – po co Wam Unia? Przecież tu jest źle. 

Wybór, przed którym staje Ukraina jest już całkowicie jasny – albo Rosja, albo Unia. Nie ma trzeciej drogi, teraz już nawet ucieczki nie ma. Majdan…? Majdan to jedno z wielu miejsc, niemniej symbol. Jeśli on się załamie, to wszystko się załamie. Ale buntownicy stoją twardo. Kiedy Berkut strzela, oni rzucają kamienie i koktajle Mołotowa. Kiedy Berkut przypuszcza szturm, oni go odbierają, kiedy Berkut wysyła wóz piechoty, nie dojeżdża nawet do protestujących – staje w ogniu.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=wm1NkqSPsvM[/youtube]

Taka zajadła walka wprawia niektórych w zdziwienie. Zrezygnowany Polak puka się w czoło i pyta – po co oni tak walczą? Przecież z Rosją będzie im lepiej, niż z nami, z Unią, bo już nie z Polską. Putin sprawi, że będzie żyło się lepiej.

Zrezygnowany Polak ma rację.

Czarnowidzenie

Jeśli demonstranci wygrają, przyjdzie taki dzień, że powiedzą – to był błąd. Będą o tym mówić głośno w telewizji, na blogach, na fejsie. Okaże się, że Ukraina nie ma pieniędzy, a rządzące partie rozrywają jej truchło jak hieny walczące o padlinę. Ukraina, tak dumna w czasie protestów, teraz zbombardowana tolerancją, rozmiękczona przepisami i pozbawiona duszy i tożsamości – już nie kraj, ale euroregion. A obok będzie silna Rosja, z rurociągami, z wielką flotą i wpływami. Zrezygnowany Ukrainiec usiądzie wtedy, westchnie, spakuje się i pojedzie na emigracje gdzieś, gdzie będzie mógł jakoś żyć. Wcześniej jeszcze napisze na Facebooku, że pieprzyć to wszystko.

z15484960AA

Majdan 2014

Więc po co i na co walczy i ginie Ukrainiec? Zanim do tego dojdziemy, może parę słów o tym, jak wygląda dziś Majdan. Sława Ukrainie – tak się witają protestujący. Obok strażaka siedzi pisarz, profesor i robotnik. Wszyscy krzyczą równo – Sława Ukrainie! Majdan płonie, ludzie z pierwszych szeregów nazywani są „górnikami” – to dlatego, że są czarni od dymu. Pewnie umrą szybciej, bo dym jest toksyczny. Kto może stoi na warcie, pozostali albo śpią, albo śpiewają hymn, lub Metalicę, albo oglądają Simpsonów i filmy motywujące i patriotyczne, puszczają je też Berkutowi, ale funkcjonariusze w tym czasie mają prikaz, by oglądać serial rosyjski. Obok w knajpach ludzie piją kawę i cykają zdjęcia – turyści. Czasami widać przechadzające się obok rannych pluszowe maskotki.

(…) Obok inny świat. W kawiarni ludzie piją gorącą czekoladę i herbatę. Na rogu kilka osób robi zdjęcia. Fotografują ślad po ostrej amunicji i wszystko, co pozwoli im opublikować na Facebooku dowody, że byli w środku rewolucji. Co krok, ktoś, kto nie wygląda na rebelianta je roznoszony przez wolontariuszy barszcz ukraiński, kanapki ze smalcem. „Turyści” rozglądają się jakby uczestniczyli w wycieczce po skansenie.

Na terenie całego Majdanu stoją stragany, na których można kupić ukraińskie flagi, proporce. Pewnego razu zaczepiają mnie gigantyczne, pluszowe maskotki. Proponują, że mogę zrobić sobie z nimi zdjęcie – jeśli zapłacę. Jedna z nich to znana z „Epoki Lodowcowej” wiewiórka. Jej związek z rewolucją i Ukrainą jest niejasny.

WIĘCEJ: http://wyborcza.pl/1,75477,15485066,Prawnik__pisarz__bezrobotny___siedzialam_z_nimi_na.html#ixzz2tj5r2WBB

Tak wygląda Majdan, kiedy jest spokojnie. Kiedy leje się krew, zostają już tylko protestujący, berkut i media, w bezpiecznej odległości. Czasem ludzie są po prostu zestrzeliwani, jak TUTAJKrajobraz po bitwie wygląda w większości tak samo, zmienia się tylko liczba rannych i zabitych – nie maleje.
(Jeśli chcesz to zobaczyć – proszę bardzo – ostrzegam jednak, że nie jest to widok dla nieletnich… albo tym bardziej – jest).

Śmierć na marne? 

Oceniając sytuację z zewnątrz, można oczywiście stwierdzić, że Ukraina znalazła się między młotem a kowadłem. Do niedawna sam skwitowałbym sytuację, że być może i protestujący walczą i (może) wygrają ku własnej zgubie, ale przynajmniej będą mogli o tym mówić, narzekać. Pisać. Będą mogli wyjechać, pieprzyć wszystko i wszystkich. Będą mieli na tyle wolności, by być zrezygnowani i z kwaśną miną powiedzieć – to był błąd. I nie dostaną później smsa, iż zostali zarejestrowani, jako uczestnik zamieszek. Mało prawdopodobne też, by ich ktoś za własne zdanie wywiózł do lasu i zabił. A przynajmniej nie za często. Walczą więc o wolność, albo chociaż – jej namiastkę.

Myślę jednak, że gdyby zapytać Ukraińca, czemu postanowił postawić swoje życie, nie mówiłby tymi słowami. Nie zastanawiałby się, czy to dobrze, czy źle, że walczy, ani jakie to będzie miało wieloletnie konsekwencje, ani tym bardziej nie wykłócałby się na Facebooku w komentarzach, wyzywając od lewaków, prawicowców i oszołomów.

Próbuję sobie wyobrazić Ukraińca. Myślę, że powiedziałby, że po prostu coś w nich wszystkich pękło, że nie potrafili dłużej siedzieć w domach bezczynnie, ani wcześniej, ani teraz, kiedy giną ludzie. Że walczy, bo on nie jest zrezygnowany, że walczy, bo ma nadzieję, że będzie lepiej. I po prostu nie może, nie umie i nie chce zmieniać swojego kraju wkładając głos do puszki, bo to i tak nic nie zmieni – koryto i świnie zawsze pozostaną. On, Ukrainiec, wyszedł na ulicę i zapewne zginie. Nie wie, czy będzie lepiej z Unią. Ma nadzieję, że po prostu będzie.

I najważniejsze – wie, że gdyby został w domu i zrezygnowany wykłócał się z drugim Ukraińcem w internecie, to nic by się nie zmieniło.

Tylko nie mogą odpuścić. Więc umierają.

Dla szansy i wmawiając sobie, że będzie lepiej.

z15485112AA

 

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.