Felieton,  Pisanina,  Świat

Zrozumieć kosmitów

 

Posted: 27 grudzień 2048 by Michał Stonawski in The DeepWebMagazine Nr.45

 Każdy z nas wie, kiedy i jak się zjawili. Przestrzeń nigdy nie zaskoczyła nas tak bardzo. Ani, kiedy odnaleziono ślady prymitywnej cywilizacji pod lodami Europy, ani też, kiedy Mars okazał się nic nie wartym kawałkiem skały, kolejnym rozwianym mitem ludzkości.
Bunkier, w którym przebywam nie wytrzyma już długo. Kiedy go w naprędce budowano (bo Polska przecież nie mogła mieć takowych już zawczasu, jak Amerykanie – fakt, faktem, że niewiele im to pomogło – ale jak zwykle, w pośpiechu, klecić coś na parę dni przed wojną). Może to być mój ostatni artykuł do tego pisma.

Długi czas zastanawiałem się, co jest istotą problemu, który sprawił, że dwie cywilizacje toczą wojnę. Wojnę, dodam, przegraną przez nas, zanim jeszcze w zasnute statkami niebo wzleciały pierwsze pociski. Tego jedynego faktu chyba wszyscy myślący ludzie byli i są pewni. Za to dalej niepokoi mnie myśl, że tego konfliktu dałoby się uniknąć, gdyby ktoś z pozostałych przy życiu rządzących usiadł i spokojnie przeanalizował sytuację. Wpadłby zapewne na to, że cała sytuacja jest wynikiem tragicznego nieporozumienia.

Być może dostanie mi się za to, co teraz napiszę, ale myślę, że to nasza stadna panika może być dowodem na to, że oni się wcale nie mylą, że dobrze robią. Że Homo Sapiens mieszkający w miastach, mający w swym władaniu nawet atom to błąd i pomyłka Boga, natury, czy innego demona.

Z drugiej strony – czy można się dziwić panice i wzburzeniu, jakie zapanowało na świecie te pięć lat temu, kiedy przywódcy większości zjednoczonych państw zostali pożarci żywcem na oczach całego świata? Na pewno nie. Jednak, analizując Przybyszy, można zrzucić to na karby… no właśnie, czego? Niewiedzy? Przecież przechwycili nasze programy. Wiedzieli, kim jesteśmy. Czy jednak lecieli tutaj z zamiarem pożywiania się, czy też decyzje zapadły dopiero po obejrzeniu naszego poziomu cywilizacyjno-społecznego? Mimo to, myślę, że wytłumaczenie jest proste i wszystko – wtedy – dałoby się odkręcić.
Ale my, wojowniczy dzikusi, musieliśmy pokazać, że mamy atomówki. Efektem czego zostało nas – jak przeczytałem w ostatnich Tabelach Rozrodu – czternaście milionów.
Z ośmiu miliardów ludzi.

***

Mówiłem o pomyłce, nieporozumieniu. Dalej swoje stanowisko utrzymuję. Aby go jednak dowieść, musimy przyjrzeć się samym Przybyszom. Zrozumieć. Wbrew powszechnej propagandzie – nie są oni wcale okrutnymi najeźdźcami z kosmosu. Wręcz przeciwnie. Ich cywilizacja istnieje wystarczająco długo, by wyzbyli się uczuć tak niskich, jak pogarda, złość, gniew.  Środki militarne stosują do chłodnej obrony, czy „ataku” – dla nas, dla nich zaś – narzędzia.

W pierwszych dniach od wystrzelania pocisków (wciąż można było uratować sytuacje. Rakiety nie wyrządziły przecież wielkich szkód flocie!) świat obiegła oburzająca wieść, jakoby na planecie naszych najeźdźców obok siebie obcowały dwa gatunki – Oni, oraz Homo Sapiens,  którzy nie mieli szans zbudować cywilizacji. Homo Sapiens, podawanych jako wykwintne dania w restauracjach, dodajmy.

Trzeba tu zwrócić uwagę, na istotną różnicę, pomiędzy nami a nimi – nasze mózgi, zachowania nawet, niewiele zmieniły się od czasów epoki kamienia. Oni mają za sobą miliony lat ewolucji, psychicznej i fizycznej, a także równomierny wzrost techniki. Nasz gatunek doszedł do pewnych rzeczy za szybko, w dodatku rozwijamy się skokowo, coraz szybciej i szybciej, ekspansywnie. Co u Przybyszy zajęło dwa tysiąclecia, my poznaliśmy i wcieliliśmy w życie w sto czy dwieście lat.

Wyobraźmy więc sobie nasz świat z perspektywy Obcego i jego chłodnej kalkulacji. Widzi planetę, na której rozwinęła się cywilizacja zwierzyny hodowlanej. To jeszcze da się wyjaśnić, nawet zaakceptować. Ewolucja gatunków.
Później jednak nasi goście przyglądają się uważniej i widzą istoty w tym samym (a może nawet mniejszym) psychicznie stopniu rozwoju, co ich zwierzęta. Spoglądają na dzikie świnie znające techniki władania siłą atomu, syntezy, umiejące działać na poziomie genetycznym.

Trudno mówić o odczuciach Przybyszy, bo pewnie takich nawet nie mieli. Z właściwym sobie wyrachowaniem stwierdzili to, co my byśmy stwierdzili patrząc na cywilizację kurczaków, będących na właściwym tym stworzeniom poziomie umysłowym. W dodatku (jak to się później okazało) wobec klęski głodowej na rodzimej planecie.

***

Większość tych informacji była dostępna już na samym początku konfliktu. W tej chwili wyciszane są przez propagandę. Tymczasem czas bohaterów już minął. Moim zdaniem, trzeba pomyśleć o przetrwaniu gatunku. I nie mówię tu o poddaniu się, nasz gatunek nie przywykł do tego typu zachowań (dzięki czemu ewoluowaliśmy tak szybko). Organizmy naszych najeźdźców przystosowane są do pobierania składników odżywczych od białkowych form życia. Na ich planecie nie ma zbyt wielu zwierząt, jedynymi dosyć dużymi jesteśmy my.

Tymczasem planeta Ziemia obfituje w cud życia. Zamiast więc prowadzić wykańczającą wojnę, powinniśmy pokazać Obcym alternatywę. Jestem zdania, że po ukazaniu faktu, że jesteśmy zdolni przerwać waśń i wykazać się rozumem – mogą uznać nasze umysły za rokujące nadzieje.
A co potem? Jak udowodniliśmy, potrafimy rozwijać się bardzo szybko, czerpiąc z naszej woli życia, walki, przetrwania. W obliczu klęsk zawsze potrafiliśmy potroić nasze działania, zaś mając dostęp do obcej technologii z zestrzelonych statków zalegających na powierzchni… kto wie?

Mamy szansę, którą możemy wykorzystać. Jeśli tego nie zrobimy, nasze wyginięcie będzie uzasadnione. W takim wypadku nie daliśmy bowiem rady przeciwnościom ewolucyjnym.

Jednak to dzięki swojemu rozumowi Homo Sapiens zabrnął tak daleko.
Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem.

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.