Koszmar na miarę – recenzja
Są matury, nie mam zbyt wiele czasu na wpisy, choć obiecuję, że wiele onych ukaże się już po maturalnym maratonie.
A tymczasem… tymczasem na Enklawie Magii ukazała się moja recenzja ,,Koszmaru na miarę” – nowej powieści, którą zaserwował nam polski duet grozy, Kazimierz Kyrcz i Robert Cichowlas. Linki do blogów obu panów znajdują się na liście po lewej.
Zanim zaczniemy, mam jeszcze jedną informację:
17 maja, o godzinie 18.00, w Krakowskim Dworku Białoprądnickim, przy ulicy Papierniczej 2, odbędzie się spotkanie autorskie Kazka i Roberta – serdecznie zapraszam, bo warto. Naprawdę.
Książka musi być, jak dobrze skrojony garnitur – dobrze się prezentować, być przyjemna w dotyku, a gdy już się w nią zagłębisz, musisz czuć się na tyle swobodnie, że nie pozbędziesz się jej nawet wtedy, kiedy znienacka nasiąknie lepką, ciepłą krwią…
Bartek Lipski pracuje w ekskluzywnym salonie odzieżowym ”Roy and Coles” mieszczącym się w poznańskim Starym Browarze. Haruje jak wół, ledwo utrzymując się na jako-takim poziomie życia. Dodatkowo czas pracy uprzykrza mu wiecznie z czegoś niezadowolony i poniżający swoich pracowników szef – Warski. Lipski, tak jak i inni ekspedienci, dzielnie go znosi. Nie ma innego wyjścia. Nawet nie spodziewa się, że dotychczasowe szare i znienawidzone życie już niedługo może wydać mu się pełnią szczęścia. A wszystko zaczyna się pewnego, równie szarego jak inne, dnia, kiedy do sklepu przychodzi klient, składając reklamacje w sprawie garnituru, który krwawi…
Polski duet grozy, w osobach Kazimierza Kyrcza Jr. i Roberta Cichowlasa, już nie raz zaskakiwał czytelników, czy to w opowiadaniach prezentowanych w ”Twarzach Szatana”, czy w zakończeniu ich pierwszej wspólnie wydanej powieści – ”Siedliska”. Tym razem autorzy postanowili zaskoczyć fanów grozy samą książką. ”Koszmar na miarę”, bo tak nazywa się ich nowa powieść, drastycznie odstaje od dotychczasowej twórczości duetu. Tak, jakby autorzy chcieli pokazać, że nawet w samym horrorze nie można ich szufladkować. ”Koszmar…” jest swoistym ukłonem w stronę powieści grozy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ta książka jest po prostu cięższa. I nie mówię tutaj o łatwości, czy właśnie ciężkości czytania, tutaj nic się nie zmieniło – książkę dalej czyta się łatwo i przyjemnie. Mówię o atmosferze, którą roztacza, bowiem groza jest tutaj aż namacalna. W złowrogiej aurze naprawdę srogiej zimy pojawia się krew, ból i ostry seks. Cichowlas i Kyrcz Jr. wyraźnie pokazują, że tym razem nie ma miejsca na sentymenty.
Fryderyk Nietzsche powiedział kiedyś: ”Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie”. W kontekście ”Koszmaru…” cytat ten jest jak najbardziej odpowiedni, z tym, że czytając książkę, miałem wrażenie, że sama otchłań jest dziwnie znajoma. W zimnym, szarym Poznaniu odnalazłem dobrze mi znaną polską rzeczywistość, pełną zapracowanych ludzi usiłujących uciułać trochę grosza, jednocześnie patrząc wilkiem na konkurentów. W tym właśnie, jakże swojskim świecie, na światło dzienne wychodzą potwory. To wszystko sprawiło, że książka stała mi się bardzo bliska, niejednokrotnie zmuszałem się, by się od niej oderwać, nie dać się do końca porwać wartkiej akcji, będącej jednym z największych plusów powieści.
Akcja w ”Koszmarze…” rozpędza się bowiem jak pociąg. Z początku wolno, dając czytelnikowi czas na wczucie się w powieść, co zresztą przychodzi bardzo łatwo. W miarę rozwoju fabuły nabiera tempa, by pod koniec książki pędzić już pełną parą prosto do finału, który tym razem nie zaskakuje. W ”Koszmarze…” bowiem liczy się o wiele bardziej droga, niż cel, co także podkreśla odmienność tej książki.
Kiedy odkładałem ”Koszmar na miarę” na półkę, milczałem. Po tak silnym uderzeniu, musiałem chwilę odetchnąć, by wreszcie pokiwać głową z myślą ”tak, to jest dobra książka”. Muszę przyznać, że duet znów mnie nie zawiódł i skroił naprawdę porządny horror. W moim ”rankingu półek” ”Koszmar na miarę” ląduje na drugiej od góry. Chętnie jeszcze kiedyś po niego sięgnę. Tymczasem w powietrzu krystalizuje się pytanie; czym autorzy zaskoczą następnym razem? Nie mogę się doczekać.
Recenzja znajduje się tu->
Comments
Powered by Facebook Comments