Opowiadania,  Pisanina,  Prywatnie tak,  Wywiady

Bibliofil bez mapy – Wywiad

Jakoś tak się złożyło, że przeprowadzono ze mną wywiad. Monika Olasek męczyła się, dwoiła i troiła, by wyszło to w miarę dobrze – myślę, że się udało.
Więc jeśli ktoś jest zainteresowany tą rozmową, zapraszam :)

MO: Zostawmy podróże, przejdźmy do pisania. Debiutowałeś opowiadaniem Wyrok po zajęciu II miejsca w ogólnopolskim konkursie Horyzonty Wyobraźni w 2010 r. Czy Twoim zdaniem konkursy literackie pozwalają odkryć talenty, są przepustką do literackiej kariery?
Michał: Zależy jakie. Największe na to szanse mają takie, w których młodzi autorzy mają szansę zadebiutować. Ale tak naprawdę – na papierze, nie na portalu, czy forum. To daje takiego „literackiego kopa”, który sprawia, że zaraz po debiucie można publikować następne opowiadania. Poza tym każda publikacja jest dowodem na to, że nasza praca ma sens, że można gdzieś tym dojść. To daje nadzieję, a nadzieja to wielka siła. Jest wiele dróg do otwarcia literackiej kariery, dobre konkursy literackie są jedną z nich.
MO: W Twoim przypadku to pomogło?
Michał: Nawet nie wiesz, jak bardzo. Przed Horyzontami, moja samoocena w sensie pisarskim była niemal równa zeru. Pisałem, to prawda. Głównie dlatego, że było parę osób – w tym pisarzy – którym się to podobało. Dla mnie moje teksty były ciągle niedopracowane i niepoprawne. W czasie, kiedy brałem udział w HW nałożyły się dwie rzeczy – bardzo mocne wsparcie jednego z poznanych pisarzy, który po prostu powiedział „Michał, to jest dobre. Pisz, do jasnej…” i, rzecz jasna, zajęcie tego drugiego miejsca. To było coś, jeden z najlepszych dni w moim życiu. Kiedy wróciłem do Krakowa, w przeciągu bodajże miesiąca napisałem około dwudziestu opowiadań, z czego przynajmniej piętnaście nadawało się do wydania. Dalej mam bardzo krytyczny stosunek do tego, co napiszę, ale publikacje dały mi pewność, że potrafię. A to bardzo dużo.
MO: Rozumiem, że zamierzasz wykorzystywać stale ten rozpęd. Nadal piszesz w takim tempie czy nieco zwolniłeś?
Michał: Tempo nigdy nie jest stałe, w przeciwnym razie mogłaby pojawić sie rutyna. Zdarzają się też wzloty i upadki, blokady twórcze, albo też okresy wzmożonej aktywności.
Zaś rozpęd zależy w tej chwili już od innych sukcesów. Z pisaniem jest trochę jak z ogniskiem – trzeba ciągle je karmić, by płonęło.

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.