Absurdy świata,  Felieton,  Książki,  ReCEDakcje

Polacy nie gęsi, własne książki mają.

 

Wpis na potrzeby wykopu napisany, oraz pewnej akcji, o której więcej pod spodem.

Usłyszałem gdzieś,  że w naszym kraju literatura grozy nie jest popularna. Potem jednak okazało się, że jest – bardzo. Wiele osób kocha Kinga, Mastertona, Campbella, Lee, czy Ketchuma. Przekonuję się o tym na wielu forach, podczas rozmów z fanami literatury, w bibliotekach.

Miałem ostatnio spotkanie autorskie, pogadankę o horrorze w zasadzie. Spytałem się;
„A znacie, lubicie horrory?”
– Oczywiście! – Odparli słuchacze.
Zapytałem o autorów. Ketchum! King! Masterton! Lovecraft!
A polscy?
Cisza.

Przyczyna?

Czy nie mamy w kraju autorów grozy? Owszem, mamy i to nie jednego. Czy piszą źle? Oczywiście, że nie! Nasza literatura jest bardzo rozwinięta, ukierunkowana na „coś więcej”. W zasadzie każdy z naszych autorów pisze inaczej, o czym innym. I ciekawie.

Nie będę się tu wywnętrzać. O rynku książki pisałem szczegółowiej tu i tu. Uogólniając, przyczyna tkwi w niedoinformowaniu.

Kiedy – czy to na forach, czy spotkaniach – wymieniam polskich autorów grozy, ludzie zwykle robią wielkie oczy. To ich jest tylu? To oni istnieją? To piszą o tym w ten a nie inny sposób? Czemu nie słyszeliśmy? Mów dalej!

Polska książka jest na naszym rynku niejako wypierana przez książkę anglojęzyczną. Czemu? Łatwiej wydawcy zarobić na „sprawdzonym” autorze. To raz. Dwa, że panuje obecnie trend, iż co zachodnie, to lepsze. Coś tak „niszowego” jak polska groza nie doczeka się większej promocji, póki czytelnicy nie będą się jej domagać. A nie będą się domagać, jeśli nie będą o niej wiedzieć. Zamknięte koło.

Dlatego książki polskich autorów grozy często są w takim (na przykład) empiku ustawiane po dwa, trzy egzemplarze, na dolnych półkach. Musisz się bardzo schylić, by zobaczyć. A skoro nie znasz, to i tak pewnie wybierzesz Kinga. Tu przynajmniej masz pewność co do jakości.

Dochodzi do sytuacji, w której rynki zagraniczne są dla nas zamknięte „bo oni mają własnych autorów” a nasz własny, otwarty na zagranicznych (czego nie ganię, osobiście kocham Kinga, Ketchuma i spółkę), zamyka się na naszych autorów.
Widzisz absurd?

A gdzie ci autorzy?

Już, za chwilę podam szczegóły akcji. Póki co, chciałbym wymienić (z pamięci) paru autorów. Dla informacji właśnie. Popatrz, ilu ich jest. A to nie wszyscy przecież!

(mały edit. Jeden z użytkowników wykopu dał mi znać, iż powinienem napisać parę słów o każdym z autorów. Postaram się, choć najlepiej i tak samemu poszukać informacji :))

  • Łukasz OrbitowskiChyba najbardziej znany z pisarzy grozy. Warto zwrócić uwagę na takie książki jak „Tracę ciepło” czy „Święty Wrocław”. Pisze bardzo realistycznie. To on „wprowadził grozę na blokowiska”
    Kazimierz Kyrcz Jr.
    – Głównie pisze z młodszymi twórcami, głównie działa w duetach. Specjalizuje się we wprowadzaniu do polski nowego gatunku literackiego, pochodnej horroru – Bizarro, czyli im dziwniej, tym lepiej. Jeśli chodzi o samą grozę – jest to groza miejska. Warto przeczytać „Siedlisko”.
    Dawid Kain – O Dawidzie Kainie można by w sumie napisać książkę. Jeśli niepokoi cię rzeczywistość, jego książki będą dla ciebie manną z nieba. Groteska to jego drugie imię. Polecam na ten przykład „Punkt wyjścia” i darmowy e-book „Prawy, lewy, złamany”
    Stefan Darda – Wielokrotnie nominowany do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Skupia się na promocji Lubelszczyzny, grozie wiejskiej. Strzygi, upiory i znakomici bohaterowie.
    Warto zwrócić uwagę na „Dom na wyrębach” – na początek.
    Krzysztof T. Dąbrowski – Gdyby trzeba było zrobić komedię na motywach grozy, o scenariusz poproszono by tego pana. Jest dziwnie, jest ciekawie, jest śmiesznie.
    Ostatnio ukazała się jego książka „Grobbing”.
    Łukasz Śmigiel – Mordercy. Psychopaci. Oszuści. Gwałty, rozboje i krew, to żywioł Łukasza Śmigla. Chcesz czegoś „prawdziwego”? To masz. Tylko potem nie krzycz.
    Polecam książkę „Mordercy”.
    Jarosław Urbaniuk – Specjalista głównie od spraw żywieniowych. Pisał w duecie z Łukaszem Orbitowskim. Przyjrzysz się mu w „Pies i klecha”.
    Magdalena Kałużyńska – Tak, to kobieta. Nie, nie pisze przez to łagodniej. A nawet… a, zresztą. Wątek kryminalny, a dalej już… „Ymar” :)
    Adam Zalewski – Oprócz Horrorów, Thrillery. Akcja powieści dzieje się w Ameryce. Czy jeśli powiem Ci, że nigdy jeszcze nie widziałem tak dobrze skonstruowanych psychologicznie bohaterów, uwierzysz? „Rowerzysta” – najbardziej polecę. I jeszcze „Biała Wiedźma”. I wszystko. Wszystko.
    Tomasz Konatkowski – A tu Ci wiele nie pomogę. Mam świadomość autora, ale póki co nie udało mi się go… poczuć. Jeszcze. Sprawdź sam :)
    Paweł Paliński – Mocna strona? Niesamowity klimat. Interesuje się inteligentnym horrorem, tzn. lekceważy przerażaczy zza ocenu, a kocha reżyserów w rodzaju Lucia Fulci i Daria Argento. Uwielbia „Suspirię” i „Profondo rosso”.
    Polecam zbiór opowiadań „4 pory mroku”.
    Paweł Siedlar – Podobnie jak u Tomka
    Izabela Szolc – Jak wyżej. Jak widzisz, ja też nie jestem alfą i omegą ^^
    Krzysztof Maciejewski – Opowiadania, jak na razie. Z reguły są „inne”. Głębokie. Dużo filozofii, dużo przemyśleń.
    Zygmunt Miłoszewski – Co można powiedzieć o autorze sławnego „Domofonu”? Że znakomicie odnajduje się w polskich realiach? Że prowadzi mistrzowsko swoje intrygi? Tylko czytać!
    Robert Cichowlas – To, że jest fanem Grahama Mastertona widać od razu. Jego proza jest bardziej krwawa, jest więcej seksu, więcej potworów. Ostatnio wydał książkę „Szósta era”, polecam też „Efemerydę” pisaną w duecie z Kazkiem Kyrczem.
    Michał Gacek – Właśnie wyszła jego książka „Endemia”. Dziwne zjawiska i krwawe mordy nie są mu obce.
  • (Edit2: Tu zaczynają się ci, o których zapomniałem. Proszę o wybaczenie :))
  • Łukasz Radecki – Głównie pisze opowiadania. Od siebie polecić mogę „Lek na Lęk”, zbiór opowiadań napisany z Kazimierzem Kyrczem. Za co go cenię? Za niesamowite pomysły i podejście do tematu.
  • Jakub Małecki – Nominowany do Zajdla, twórca opowiadań i powieści. Malecki patrzy na świat pod innym kątem, dzięki temu jego proza jest nietuzinkowa i „nowa”, a jednoczenie nie udziwniona. Polecam książkę „Przemytnik cudu”.
  • Rafał Kuleta – specjalizuje się w bardzo krótkich formach – drabblach. Reprezentuje nowy gatunek Bizarro Fiction. Jest dziwnie, jest ciekawie, jest…intensywnie krwawo.
    Ale i tak najlepiej się go ogląda na żywo, czytającego swoją prozę. Wydał książkę „Krótkie dni i noce”.
  • Emil Strzeszewski – opowiadania, steampunk, horrory. Właśnie ukończył książkę :)
  • Anna Klejzerowicz – Kojarzona z kryminałem, ale zaczynała od grozy. Polecam książkę „Złodziej dusz”

i wielu, naprawdę wielu innych!

A co z tymi początkującymi, dopiero wchodzącymi na rynek? Też przecież  muszą być, by literatura żyła.

Mamy znakomitego tłumacza i też twórce, Bartka Czartoryskiego, mamy Aleksandrę Zielińską, Piotra Roemera, Roberta Ziębińskiego, Mateusza Zielińskiego, Katarzynę Szewczyk – znaną też ze świetnych kryminałów,Sylwię Błach, Mateusza Spychałę czy, jeśli pojawienie się nie będzie zbytnim natręctwem i niżej podpisanego – Michała Stonawskiego i także, wielu, wielu (naprawdę wielu) innych.

Warto też wspomnieć o pisarzach może i nie związanych ściśle z horrorem, ale także co jakiś czas w nim będących. Kto nie zna Mariusza Zielke, Jarosława Grzędowicza, Jakuba Ćwieka czy Romualda Pawlaka…?

Polski horror żyje!

No właśnie. Żyje, oddycha i nie umiera. Organizowane są różne akcje, wydawane książki. Kto słyszał o pospolitym ruszeniu autorów, jakim rok temu był e-book „31.10„?
– Cholera! – powiedział mój ojciec, fan fantastyki wszelakiej od lat przynajmniej 30. – Gdyby to było w stanach, cała akcja byłaby nagłośniona od razu przez media! A tu? Musicie walczyć o każde zwrócenie czyjejś uwagi!

Ciągle mało. Coś, gdzieś. Ale gdzie? I kto?
Tymczasem największe polskie wydawnictwa piszą mi w mailach wprost – nie wydajemy horrorów. Czasami polaków. Niekiedy, rzadko. A jak już, to kryminały i romanse.
I to jest właśnie horror.

Ale co ja mogę…?

Przechodzimy do części właściwej. Dlatego na wykopie oznaczyłem link „wykop effect”, i dlatego zaspamowałem Facebooka.

Każdy może zrobić dużo… a jednocześnie się nie zmęczyć. Sprawa jest prosta – skoro to dezinformacja, czy może bardziej niedoinformowanie jest problemem – należy informować.

Co więc możesz zrobić?
To proste – podaj dalej. Ten wpis, czy książkę, która Ci się spodobała, albo po prostu informacje o autorach. Następnym razem w księgarni (niekoniecznie empiku) kup książkę któregoś z powyższych autorów. A może Ci przypasują?
A może znasz innych polskich pisarzy grozy? Poinformuj o tym.

Jeśli jesteś zainteresowany, pomyśl co jeszcze możesz zrobić?

Banalne? Głupie? Zbyt proste? Oczywiście, bardzo prawdopodobne. Ale mur składa się z małych cegiełek, to wiemy wszyscy. Chcemy polską książkę grozy? To pokażmy, że chcemy!

No chyba, że w naszym kraju mają być czytane tylko książki angielskich autorów.
Cóż, byłaby naprawdę wielka szkoda.

 

Wieczny idealista,
Michał Stonawski

Comments

comments

Powered by Facebook Comments

Pisarz, zjadacz popkultury, publicysta.