Końce i początki
WYNIKI konkursu „Lata 80”
Jako, że pomimo wielkiej promocji mojego konkursu (Facebook, fora internetowe, strony www) i żywego nim zainteresowania prawie nikt nie wziął w nim udziału, nie miałem dużych rozterek, komu przyznać nagrody.
Najpierw jednak – odpowiedzi.
ETAP I
Tu było najtrudniej. Recenzja, lub opowiadanie. Różne gatunki, więc do wyboru do koloru.
ETAP II
Krótka wypowiedź na temat Sf lat 80.
ETAPIII
Zdanie „To jest puste, ciągnie się w nieskończoność i … O mój Boże, tam jest pełno gwiazd!” wypowiedział rzecz jasna
David Bowman w znanej wszystkich powieści ,,Odyseja kosmiczna 2001″ autorstwa Arthura C. Clarka. Był to ostatni komunikat Bowmana, jaki dotarł na Ziemię.
Na to pytanie skarżyło się najwięcej potencjalnych uczestników, jako na najtrudniejsze. Przyznam, że jestem zaskoczony. Raz, że to „Odyseja”, dwa, że wystarczy wpisać to zdanie w google.pl, by wyskoczyło kilkaset (tysięcy) wyników. Chyba jeden z bardziej rozpoznawalnych cytatów w literaturze Sf.
Jeśli chodzi o Bonus – nikt nie chciał ujawnić swojego talentu graficznego.
Pora chyba ogłosić zwycięzce. Tak, liczna pojedyncza jest jak najbardziej trafna, bowiem udział wzięła tylko jedna osoba – Krzysztof Otto.
Krzysztof zaprezentował bardzo wysoki poziom literacki, oraz rzetelnie przyłożył się do konkursu (przysyłając nawet poprawki ^^). W związku z tym nie jedna, ale wszystkie trzy książki wędrują do niego.
Proszę o dane adresowe na mail mstonawski@gmail.com
Już wkrótce zaprezentuję na blogu zwycięskie prace.
Konkurs wydawnictwa FU KANG na recenzję opowiadania
Miło mi powiadomić, że moje opowiadanie inspirowane… konkursem na bardzo krótką miniaturkę pt. ,,Wejdź im w słowo”, zostało opublikowane na stronie wydawnictwa. Powiązany z tym został także konkurs. Zasady są dosyć proste; należy napisać recenzję opowiadania i umieścić ją na forum, we właściwym temacie.
TUTAJ regulamin.
A poniżej fragment mojej prozy:
Poczuł, że zmęczone nogi same się pod nim uginają. Zwalił się na ziemię, ciągle rozglądając się z niedowierzaniem. Tymczasem mężczyzna, który wyglądał jak Dawid, podniósł sztywną rękę z teczką na wysokość oczu.
– Tak to się zaczyna – powiedział beznamiętnie. Kazek patrzył szeroko otwartymi oczami, jak suwak zamka w teczce przesuwa się sam z siebie o parę centymetrów. Z powstałego otworu trysnęło oślepiające światło. Jakaś siła cisnęła nim parę metrów dalej i stracił przytomność.
Kiedy się obudził, nie było już ani mężczyzny, ani jego teczki. W szarawym świetle świtu, po całym rynku bezgłośnie biegały różowe misie uszatki bawiąc się własnymi, odciętymi głowami. Jeden z nich przeskoczył nad nim wywijając diablim ogonem. Z wolna docierały do niego odgłosy otoczenia. Jakieś krzyki, jakieś jęki i dźwięki syren. Na niebie pojawiła się łuna pożaru. Przed wejściem do Empiku przebiegł z wrzaskiem jakiś mężczyzna usiłując zdjąć z siebie stado wgryzających się w niego miśków. Zwalił się parę kroków dalej, gdzie rzuciło się na niego jeszcze więcej prześladowców. Ostatni krzyk zamienił się w bulgot, kiedy któryś z nich przegryzł mu szyję.
Kazek chciał wstać, ale nie zdążył. Z potwornym wizgiem z nieba spadał palący się samolot. Ostatnim, co policjant zobaczył, był napis na kadłubie; ,,Efemeryda”.
Zapraszam!
Do wygrania egzemplarz ,,Chorego chorszego trupa”, z dostawą do domu :)
Comments
Powered by Facebook Comments