Start!
Miło mi powiadomić, że problemy z blogiem, które powodowały, iż nie moglem dodawać wpisów zostały rozwiązane. Przyczynił się do tego sam sprawca tychże – WordPress. Po prostu wydał kolejne uaktualnienie. Nieocenioną pomoc uzyskałem też od Fumiko i Anioua. Naprawdę – wielkie, wielkie dzięki. Wiszę Wam już chyba sto piw, poczynając od serwera, na którym jest ten blog, a na pomocy zielonemu w sprawach technicznych kończąc. Dzięki raz jeszcze! :)
Ok, przechodzimy do treści głównej.
Z przygodami, ale wystartowała trzecia już edycja konkursu literackiego Horyzonty Wyobraźni! Myślę, że wszystkich piszących powinno to zainteresować. Zanim jednak zaczniecie wysyłać swoje pracę chcę Was ostrzec. Dla tegorocznych wygranych istnieje groźba pogorszenia zdrowia, a mianowicie – mocnego nadwyrężenia kręgosłupa, spowodowanego dźwiganiem tych wszystkich nagród, które zostały przygotowane. Poczynając od repliki Colta ufundowanej przez Jacka Skowrońskiego, na piórze od naszego naczelnego kończąc. A pomiędzy pierwszym a ostatnim jest dosyć dużo nagród…
Mimo wszystko – zapraszam serdecznie do wysyłania opowiadań. Mało do stracenia – dużo do zyskania.
Skład tegorocznego Jury to:
- Andrzej Pilipiuk
- Jacek Skowroński
- Kazimierz Kyrcz Jr.
- Magdalena Zimniak
- Piotr Dresler
A skoro już o konkursach rozmawiamy – pamiętacie ,,Wyrok”? Miło mi ogłosić, iż został nominowany, razem z wieloma innymi opowiadaniami, do tegorocznej nagrody Nautilus. Głosować można pod tym adresem. Jeśli ktoś jeszcze nie zaznajomił się z antologią ,,Horyzonty Wyobraźni 2010″ – zapraszam TUTAJ.
Na koniec coś dla lubiących czytać. Wrzuciłem jedno z moich opowiadań ,,Pięć Dusz” na forum Nowej Fantastyki. Nie jest to pisanina szczególnie rewolucyjna ani odkrywcza, ot – drobna wariacja na temat zmagań Szatan Vs. Człowiek pisana jako humoreska. Zapraszam serdecznie TUTAJ, a poniżej – fragment:
Wodne piekło skończyło się tak gwałtownie, jak się zaczęło. Mokry mężczyzna, stękając, podniósł się na klęczki i zwymiotował wodą. Krztusił się jeszcze, kiedy skórzane buty tamtego zastukały na asfalcie. Podniósł wzrok, napotykając rozbawione spojrzenie czarnych jak smoła oczu.
– Kim… – zaczął, lecz tamten podniósł rękę. Gardło mężczyzny zacisnęło się tak, że nie mógł wyksztusić ani słowa.
– Pozwolisz, że ja pierwszy się przedstawię – powiedział tamten. Z kieszeni swojego płaszcza wyjął srebrną papierośnicę, otworzył i podstawił krztuszącemu się człowiekowi. W środku znajdowały się długie, jasne papierosy o tak intensywnym zapachu, że aż zakręciło mu się w głowie.
– Zapalisz? – zapytał nieznajomy.
Mężczyzna pokręcił głową. Tamten tylko się uśmiechnął.
– Twoja strata – stwierdził i sięgnął po jednego papierosa. Z drugiej kieszeni wyjął długą, szklaną fifkę i wetknął do niej blanta. Włożył ją do ust. Końcówka papierosa zajarzyła się momentalnie sama. Starszy pan zaciągnął się dymem i spojrzał krytycznie na klęczącego u jego nóg mężczyznę.
– Podnieś się, człowieku…
Tamten poczuł, jak nogi same podnoszą go do pionu. Ze zbielałą twarzą popatrzył na nieznajomego, który ukłonił się dwornie.
– Szatan, Lucyfer, Antychryst, Książę ciemności, Mefistofeles, Urian, Czart, Belzebub, Boruta, Diabłem zwany, do usług – wyrecytował.
Zapadła cisza, w której słychać było tylko szmer deszczu, teraz jakby odległy, cichnący, choć częstotliwość opadu nie zmniejszyła się ani trochę.
– Kiedy ktoś się przedstawia, należy odpłacić mu tym samym – zachęcił.
– Ja… – wydukał mężczyzna.
– O, to już dobry początek – uśmiechnął się Szatan. – Mów dalej.
– A… Artur.
Diabeł klasnął w ręce.
– Wspaniale! – krzyknął. – Istota ludzka mówi. Wielkie, oj wielkie dzieło, aż żal niszczyć…
Comments
Powered by Facebook Comments